top of page

TOPORIADA 2023 CZYLI JESTEM DOŚĆ


Na tym zdjęciu - dzięki Żaba - przygotowuję postaci na finałową sesję Toporiady i mam stresa tak wielkiego, że zaraz umrę.

Lubię, kiedy historie mają swoje dalsze ciągi, a ten post jest właśnie czymś takim! Zaczęło się od tego, że Skała (który wie jak mam na imię!) zaprosił mnie na Lunch Macabre, podczas którego zachęcał mnie do wystartowania w konkursie Złotych Toporów w kategorii "Najlepszy MG".


O tej rozmowie i moich wątpliwościach w startowaniu w tej kategorii napisałam TUTAJ. Był to post o pewności siebie i mojej potrzebie jej wzmacniania. Podpisałam tam na siebie wyrok - zadeklarowałam, że wystartuję w konkursie jako MG.


GŁUPIA DECYZJA?


Następne tygodnie plułam sobie w brodę. Słodki Jezu w morelach - serio Marcelino? Ty TAM? Głupiaś strasznie i jeszcze nie możesz się wycofać - a myślałam o tym - bo napisałaś, że będziesz i puściłaś tę wiedzę w świat.


Czajka nie życzyła sobie, bym poznawała zasady Tajemnic Powodzi albo sama chciała je wchłonąć przez kocią osmozę.

Stres zaczął się na dwa tygodnie przed Toporiadą. Zaczęłam przygotowywać sesje eliminacyjne i finałową, siedziałam w podręcznikach, eksplorowałam mapy myśli z Miro, katowałam Canvę, by wypluła mi dobre handouty, a nawet zaprzęgłam Chat GPT, by pomógł mi napisać dziennik Julii Sikory - villanki mojej sesji "P3NP4L". Skorzystałam z konsultacji mądrych erpegowców - Pietera i Tobiasza, którzy byli moim organem doradczym w kwestii handoutów. Piłam też kawkę z moi serdecznym przyjacielem Żabą, który był jednym z moich moralnych wsparć.


Były to stresujące, ale też miłe i inspirujące chwile.


A potem się zaczęło...


MIŁE STRESUJĄCO POCZĄTKI...


Ogromnym plusem prowadzenia w tym roku było to, że nie musiałam się martwić o zapisy i stać w ogromnej kolejce. Już przy pierwszej sesji ("P3NP4L" na Tajemnicach Powodzi) byłam potężnie niespokojna, ale do mojego stołu usiedli doskonali ludzie, którzy dali mi spokój w głowie. Tobiasza i Żabę znam doskonale - grywamy razem często, ale na tej sesji dali taki popis, że szczęka mi opadła. Z Iwianną do tej pory się mijałam, a teraz mam ogromną wdzięczność, że usiadłyśmy przy stole, bo jest przeboską graczką. Doskonałą robotę na tej sesji zrobił jeszcze Cordy - dziękuję za Twoją epilogową scenę, na której łzy stanęły mi w oczach.


W tak zwanym międzysesju, które trwało od późnych godzin nocnych do późnych godzin popołudniowych, miałam okazje dużo rozmawiać z fajnymi ludźmi z fandomu i dzięki Jankosiowi udało mi się zrozumieć, że już wygrałam Toporiadę, ale nie w taki sposób, o jakim można byłoby pomyśleć. Zaczepił mnie jakiś czas po sesji i przypomniał o moim poście na temat toporiadowych planów. Powiedział, że ten wpis jest dla niego bardzo ważny i zdarza mu się wysyłać go innym. Na koniec dodał, jak bardzo się cieszy, że (mimo swoich ogromnych wątpliwości) zdecydowałam się przyjechać jako MG. I wtedy właśnie przyszła do mnie myśl, że tego mi nikt nie zabierze. Wygrałam walkę ze sobą, jestem tutaj, prowadzę i to całkiem nieźle. Super Marcelino, to wielki krok.


Z myślą o moim wewnętrznym osiągnięciu podeszłam do Epopei dnia następnego. Zestresowana, ale za to z doskonałym prezentem. Na "Cierpienia młodego W..." zapisała się niezrównana Gaba, którą do tej pory znałam z tego, że mój Internet mówi o niej same dobre rzeczy. Dołączam do tego grona. Gabo (Joanno, czuła przewodniczko), dziękuję za Ciebie podczas tego spotkania. Równie wzruszające było złote trio: Tokio, Hiro i Bobo, które pokazało klasę swoimi bohaterami romantycznymi i opowiedziało ze mną i Gabą historię o ludziach, którzy, szukając przyjaciela, odnajdują siebie.





PIĄTKOWE PALPITACJE - SOBOTNIA SIŁA


W piątkowy wieczór okazało się, że jestem w finale. Wielkie MARCELINA patrzyło na mnie z pierwszego miejsca na liście, a ja poczułam, że oto nadchodzi ta chwila, której się spodziewałam, a której boję się przeokropnie.


Czemu bałam się finału? To w końcu finał, wszyscy są mocną konkurencją, a przecież każdy chce być na podium. A ja miałam z tyłu głowy to, że gigantyczna większość ludzi, z którymi bujam się na Toporiadzie, bardzo mi kibicuje. To było ogromnie przytłaczające. Skała - o zgrozo! - powiedział mi, że na mnie stawia. No przecież nie mogę go zawieść.


Najbardziej bałam się Norberta. W zeszłym roku zwyciężył Toporiadę i pozamiatał wszystko. W tym roku jego sesje były świetne. Ja mam konkurować z takim Norbertem? Na domiar złego tuż-tuż przed rozpoczęciem finału dowiedziałam się, że będziemy prowadzić praktycznie to samo. On Genesys w świecie Matrixa, ja Genesys o bohaterach, którzy dowiadują się że żyją w świecie The Sims i próbują wyjść z symulacji.

K A T A S T R O F A!


Na szczęście usiadłam do stołu z naprawdę dobrymi graczami, którzy chwycili to, co chciałam im dać i stworzyli bardzo oniryczną, zabawną i naprawdę intrygującą opowieść. Ogromne dzięki Mizu, Gohan, Wojtku i Czciborze! Pokonaliście Kryształ!


Odeszłam od stołu przede wszystkim zmęczona. Paradoksalnie nie chodziło sesję. Miałam w ciele tyle stresu, że czułam, jak spada ze mnie kaskadami, zostawiając mi tylko to poczucie ciężkości w napiętych wcześniej i gotowych do ucieczki mięśniach wszystkich kończyn. Byłam wyczerpana moimi własnymi emocjami.


SZCZERY PŁACZ


Nie wiem, czy zasłużyłam na AŻ drugie miejsce, ale przyjmuję je z wdzięcznością. Bardzo cieszę się z wyniku Patisona, który następnego dnia przy śniadaniu zapytał mnie, czy nie jestem na niego zła, że wygrał. Ba - cieszę się przeokropnie, bo widziałam, jaką frajdę sprawiło mu to zwycięstwo. Także jego pomysł na sesję finałową uważam za doskonały. Ogromnie gratuluję Ainakowi trzeciego miejsca i do dziś wspominam jego przepiękną sesję w Strzygi z zeszłego roku.


Napawa mnie wzruszeniem podium graczy - Ribald, Coen i Ola to osoby, które wiedzą, co robią i robią to dobrze. Ribald prowadził i prowadzi mi najsłodszą Diunę i najpyszniejszego Warhammera na Genesysie, z Olą w zeszłym roku przyobiecałyśmy sobie, że widzimy się na podium i oto spełniła się nasza obiecanka. W tym roku też poczyniłyśmy przysięgę, którą na razie zachowuję w tajemnicy... 😀


Gdy Dredu wręczał mi nagrodę i składał gratulacje, zaczęłam płakać. Wbrew pozorom nie chodziło o drugie miejsce. Chodziło o dumę i szczęście, które zobaczyłam w jego spojrzeniu. Potem podchodziły kolejne osoby i mówiły, jak bardzo cieszą się z mojego sukcesu, a ja nie wierzyłam, że to wszystko już koniec, mogę przestać być dzielna, napięta i nastawiona na najlepszy performance w moim życiu. Byłam przeogromnie szczęśliwa i kosmicznie zmęczona. Łzy płynęły i nie chciały przestać, a był w nich stres z tych kilku dni i świadomość, że oto rzuciłam sobie wielkie wyzwanie i dałam radę podnieść tę rękawicę, robiąc z nią wspaniałe rzeczy.





JESTEM DOŚĆ


Toporiada się skończyła, a ja siedzę teraz i piszę ten post, bo czuję, że ta opowieść powinna się tu znaleźć jako kontynuacja wątku o pewności siebie. Mamy ogromny problem, żeby powiedzieć samemu sobie, że jesteśmy wystarczający, bo przecież zawsze może być lepiej. Kilka lat temu pewnie byłabym bardzo niezadowolona z mojego wyniku - bo czemu nie pierwsze miejsce? Dzisiaj wiem, że jestem dość, wykonałam kolosalną i naprawdę dobrą pracę. Dobra robota Marcelino, jestem z Ciebie dumna.


KU KOŃCOWI


Gdy wróciłam, czekały na mnie akwarele od Róbmy Dobrze, które zamówiłam przed wyjazdem. Całe życie wierzyłam, że nie umiem kompletnie używać farb, ale teraz przecież jestem dość, więc odczarowuję machanie pędzlem. Bardzo chciałam je wypróbować i potrzebowałam tematu. A że Toporiada rezonowała we mnie mocno, to odpaliłam zdjęcie tegorocznych zwycięzców i popłynęłam. 🙂 Niech ta mała farbiarska wprawka będzie moimi gratulacjami dla Ribalda i Patisona. Do zobaczenia w przyszłym roku, chłopaki!




4 Comments


norbertsowinski
Aug 29, 2023

Droga Marcelino. Nie musisz bać, się konkurować z nikim bo jak mówi sam Skala jesteś rozGwiazda fandomu. Ja słyszałem, że Twoje sesje w tym roku były super i już po pierwszym dniu obstawialiśmy czarnego konia. Wierz, mnie się też nogi lekko ugięły jak się dowiedziałem o Twoim pomyśle na finał. Żałuję, że nie mieliśmy okazji zagrać, ani nawet pogadać dłużej. Zaprasza Cię na kawę, może przestaniemy się wzajemnie obawiać.

Like
marcelinafalinska
marcelinafalinska
Aug 31, 2023
Replying to

Super, spotkajmy się koniecznie! Dzięki za Twoje słowa <3

Like

Tomasz Okraska
Tomasz Okraska
Aug 28, 2023

Tym razem to ja się prawie popłakałem... Dziękuję i jestem z Ciebie dumny <3

Like
marcelinafalinska
marcelinafalinska
Aug 29, 2023
Replying to

Dziękuję!

Like
bottom of page