top of page

NIE MAM NIC CIEKAWEGO DO POWIEDZENIA




Zanim pojawił się ten post, wymyśliłam dwa poprzednie. Jeden - o mnie jako człowieku-przypale - jeszcze na pewno się pojawi. Drugi - zobaczymy!


Siedzę przed klawiaturą i myślę sobie, że zawsze tak mam:

  1. Wymyślam coś, co mnie ciekawi i chce się tym podzielić z innymi;

  2. Zaczynam to mówić/pisać/nagrywać;

  3. W trakcie zaczynam myśleć, że to bez sensu i wcale nie mam nic ciekawego do powiedzenia;

  4. Złoszczę się na siebie i mam ochotę rzucić to, co robię.


Tak było, kiedy wymyśliłam świetny temat na wystąpienie w ramach Konferencji naukowej Cenzura i propaganda w czasach kryzysu. Stworzyłam ankietę i wysłałam ją twórcom treści RPG, a potem zaczęłam ją analizować i tworzyć samo wystąpienie.


PRZYSZŁY WĄTPLIWOŚCI


W trakcie pracy uderzyło mnie, że bez sensu to wszystko wymyśliłam. Zasugerowałam się nawet zdaniem jednego z erpegowych twórców, któremu wysłałam prośbę o wypełnienie ankiety, a który powiedział mi, że mój temat jest (mimo przyjęcia go przez Organizatorów konferencji) jak kwiatek do kożucha. Przyszły głupie myśli: no bez sensu, no i po co ty tę ankietę Marcelino analizujesz, skoro nikt cię na tej konferencji nie potraktuje z tym tematem poważnie?


Bardzo niewiele dzieliło mnie od zrezygnowania z wystąpienia. Czułam się nieprzygotowana, zła na siebie, że zajęłam się zagadnieniem zbyt późno, byłam przekonana, że mój referat rzeczywiście nie pasuje do innych przemówień.


Powstrzymało mnie chyba tylko poczucie obowiązku. Zebrałam ankiety od ludzi - muszę zaprezentować wyniki. Zobowiązałam się do udziału w konferencji - muszę przyjść, choćby poszło mi dramatycznie źle. A ponieważ jestem obowiązkowa, podjęłam się zadania.



WYSZŁO JAK ZWYKLE


Na pierwszym dniu konferencji bawiłam się świetnie. Moje wystąpienie poszło naprawdę bardzo dobrze. Mówiłam spokojnie i zdecydowanie. Czułam, że znam się na temacie i jestem we właściwym miejscu. Inni badacze mieli do mnie pytania, wywiązała się świetna dyskusja, dostałam kontakt do innej badaczki zajmującej się grami fabularnymi. Nawet udało mi się zaciekawić jednego z profesorów!


Zawsze tak jest - czuję, że nie mam nic ciekawego do powiedzenia, a potem ludzie piszą do mnie wiadomości: "Dzięki za ten post, mam tak samo!", "Jesteś mądrą osobą", "Lubię twoje podejście do świata". Trudno się tego nauczyć tak samo jak trudno wyrugować z siebie wewnętrznego, bardzo surowego krytyka. Trudno, ale zawsze warto próbować!





RACHUNEK NIEPRAWDOPODOBIEŃSTWA


W weekend zauważyłam, że na moim balkonie wyrosły obok siebie aż dwie czterolistne koniczyny. Nieprawdopodobne ale możliwe - tak samo jak szansa na to, że kiedyś nie będę miała wątpliwości co do tego, co robię. Czasami mam wrażenie, że mam więcej szczęścia niż rozumu, że wszystko ostatecznie wychodzi mi całkiem nieźle mimo bardzo wielu obaw. Pokuszę się jednak o bardziej świadome stwierdzenie, że szczęście to ja mam w tym, że żyję ze sobą. W końcu szansa na to była taka jak to, że w doniczce pełnej koniczyn wyrosną obok siebie te dwie czterolistne.


O CZYM JEST TEN POST?


Kończę dzisiejsze babskie pisanie z następującą myślą - wątpliwości są w porządku, ale nigdy nie powinny sparaliżować człowieka na tyle, by zaniechał swojego zadania. Nie powinny, bo może powstać z tego coś bardzo wartościowego i inspirującego dla innych. Mi wyszło naprawdę zadowalające wystąpienie, komuś innemu wyjdzie coś równie cudownego.


Pewnie jeszcze wiele razy nie będę pewna, czy robię coś dobrze i czy nie warto tego porzucić. Ale jak to mówią - praktyka czyni mistrza, co z pewnością zamierzam sprawdzić. ;)



2 Comments


rafiik.trafiik
May 16, 2023

Miły tekścik na początku tygodnia, smacznej kawusi!

Like
marcelinafalinska
marcelinafalinska
May 16, 2023
Replying to

A dziękuję, dobrej kawki i miłego dzionka

Like
bottom of page