top of page

KILKA SŁÓW O "DOMYŚL SIĘ"


Dziewczyna w okularach

Mówią to niektórzy, mówię i ja! Co prawda nie robię tego intencjonalnie i nigdy w życiu nie użyłam tych słów wprost, ale miałam w życiu kilka(set?) razy takie zdarzenia, w których moje zachowanie krzyczało do ludzi wołami DOMYŚL SIĘ!


Mamy z Fileusem taką powracającą rozmowę:

- Co się stało?

- Nic...

- Bardzo?


No i zazwyczaj bardzo, ale nie umiem jakoś czasem mówić o moich staniach. I to nawet nie chodzi o potrzebę, żeby się domyślił. Czasami po prostu człowiek siedzi przed drugą osobą i nie jest w stanie otworzyć ust. Głowa mu krzyczy, co się dzieje, a słowa kołaczą się w niej jak wypełnienie grzechotki. No i co? I nic bo usta milczą i nie są w stanie powiedzieć nawet "Daj mi chwilę, bo teraz nie umiem ci powiedzieć".


W takich chwilach potrzeba mi dużo czułości.


PRAWDZIWE DOMYŚL SIĘ

Jest taka śmieszno-urocza historia, którą lubię opowiadać w gronie znajomych. Jej główną bohaterką jest moja ulubiona dziś łyżeczka, a morałem to, że nie można wierzyć, że ktoś się domyśli.

Historia łyżeczki jest taka, że dobre 5 lat temu, u początków mojego fileusowego związku, wybrałam się na zakupy. Cel miałam jeden: znaleźć prezent urodzinowy dla mojej licealnej przyjaciółki Natalii. Wiedziałam, że chciała biżuterię, a lubi delikatne naszyjniki z niewielkimi srebrnymi lub złotymi przywieszkami. Taki szczyt minimalizmu. Na tej dziewczynie wygląda on pięknie - teraz i wtedy w przeszłości.


Jako młodziutka dorosła poszłam do PRAWDZIWEGO sklepu z biżuterią. Czułam się dziwnie, przekraczając próg, ale pani, która mnie obsługiwała, była doskonale czuła. Wkrótce wybrałyśmy idealny naszyjnik. I wtedy zrodziła się we mnie myśl, że ja też takiego pragnę.


MISTERNY PLAN


Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Fileus, jako człowiek roztropny i odpowiedzialny, zapytał mnie, co chciałabym z tej okazji dostać. No i się zaczęło.


Wyobraziłam sobie, że kupuje mi ten naszyjnik, że wręcza mi go w takim dużym pudełku na naszyjniki jak zawsze jest na reklamach albo na filmach. Że w środku jest piękny złoty łańcuszek, ja się uśmiecham a on zakłada mi go na szyje, jak w tych wszystkich komediach romantycznych. Że na koniec się całujemy i jest pięknie, jak w tekstach kultury popularnej, których pochłonęłam zdecydowanie zbyt wiele.


Zebrałam się w sobie, by odpowiedzieć mu na jego pytanie. Z myślą o pięknym delikatnym naszyjniku powiedziałam:


- Chciałabym, żebyś kupił mi coś, dzięki czemu poczuję się wyjątkowa.


JEZU XDDDDDD Rozumiecie? Nawet prośbę o naszyjnik skonstruowałam w taki sposób, jak na reklamach. Definitywnie tak nas właśnie krzywdzi przemysł reklamowy szczególnie, jak się jest jeszcze-nie-do-końca-prawdziwą-dorosłą.


NARODZINY ŁYŻECZKI


Fileus stanął na wysokości zadania. Odpowiedział: OK. I przystąpił do jego realizacji. Kiedy spotkaliśmy się ponownie, by wręczyć sobie prezenty świąteczne dostałam... Łyżeczkę. Taką małą łyżeczkę do herbaty zdobioną w kwiatowe złote wzory. Na miseczce był grawer - z kwiatowego motywu wyłaniało się moje imię otoczone serduszkami.




Jakkolwiek jest to jeden z najpiękniejszych prezentów na świecie, wtedy byłam kompletnie zrozpaczona. Nastolatkowa ja nie lubiła takich rzeczy, poza tym chciałam naszyjnik, a łyżeczkę mogłam sobie ewentualnie wsadzić za ucho.


Byłam totalnie rozczarowana, bo wymyśliłam sobie, że instrukcje były odpowiednio jasne (nie były), więc jakim cudem dostałam łyżeczkę. To był najgorszy dzień na świecie (jak wiele innych później i wcześniej).


- Nie podoba ci się - stwierdził Fileus, widząc moją twarz.

- Nie no, bardzo jest ładna - odpowiedziałam, próbując nie budzić podejrzeń.


Ale kto mnie zna, wie, że można z mojej twarzy czytać jak z kart. Rozpacz była słowem, które mnie wtedy doskonale definiowało.


Dwie godziny potem Fileus wyciągnął ode mnie, że tak naprawdę chciałam naszyjnik.


KOCHAM MOJĄ ŁYŻECZKĘ


Rzeczywiście to moja ulubiona łyżeczka i mam do niej moc miłości. Fileus się denerwuje, jak opowiadam tę historie, bo myśli, że próbuję wytknąć mu błąd. A błąd był we mnie - bo stwierdziłam, że nie powiem o co tak naprawdę mi chodzi.


Wracam dziś do tego wspomnienia, bo na TikToku pojawiła mi się wczoraj reklama naszyjnika z grawerem jako prezentu na dzień matki. Uznałam, że jest doskonały (i ma świetną, niespotykaną formę), więc pokazałam go rano Fileusowi z myślą o jego mamie. Zgodził się, że jest świetny i że chcemy go kupić. I wtedy znowu pojawiła się we mnie misterna myśl:


Kurczę, też bym chciała jakiś naszyjnik z grawerem z tej strony internetowej. Bardzo są piękne.


Zaczyna się znajomo! Stwierdziłam, że nie powiem Fileusowi, że też taki chcę. Bo za drogi, bo stracę przyjemność z jego posiadania przez to, że go poproszę, że chciałabym niespodziankę. Jak się domyśli to byłoby super, a jak nie to trudno.


Kiedy Fileus wyszedł z domu do pracy, dotarło do mnie, jak idiotyczne są to myśli. Jak podobne do mojej przestrogowej historii z łyżeczką.


CHCEMY, ŻEBY LUDZIE SIĘ DOMYŚLALI


Lubimy niespodzianki - przynajmniej ja lubię. Mam wrażenie, że dzisiaj z jakiegoś powodu nie umiemy poprosić o coś dla siebie - bo za drogie, bo bubel, bo po co taki przedmiot? Tymczasem pierwszą osobą, której należy się czułość, jesteśmy my sami. I warto te swoje chciejki realizować.


Jak nie poprosisz, to kto wpadnie na to, co masz w głowie? Życie to nie jest reklama biżuterii, a ludzie nie komunikują się ze sobą telepatycznie. Z tą myślą napisałam do Fileusa, że chcę ten naszyjnik. Powiedziałam, że nie musi być teraz, że mogę o nim zapomnieć, ale po prostu zgłaszam mu to marzenie.


I myślę, że to był największy sukces tego dnia.





6 commentaires


Słyszałem tę historię kilkakrotnie, ale za każdym razem jest ona przepiękna, a Marcin wykazał się niesamowitą kreatywnością XD

I podpisuję się po tym, że lubimy, kiedy ludzie się domyślają i niby robią nam niespodziankę, ale w zasadzie to ogarnęli, o co chodzi. Pewnie świat byłby piękniejszy, gdyby każdy "łapał w locie" i rozumiał to, co ciężko jest powiedzieć. Ale tak zdarza się rzadko i faktycznie, trzeba sobie przekazywać jasne komunikaty!

J'aime
En réponse à

Byłby totalnie piękny!

J'aime

Przepiękna historia :>

J'aime
En réponse à

Życie pisze pasty... To znaczy historie!

J'aime

Tomasz Okraska
Tomasz Okraska
10 mai 2023

Piękny byłby świat, w którym więcej osób przeszłoby podobną drogę ku otwartej komunikacji :) Brawo! A łyżeczka świetna

J'aime
En réponse à

Dziękuję, jest najlepsza!

J'aime
bottom of page